Z pośród chorób tak zwanych cywilizacyjnych od lat na czoło wysuwają się zaburzenia depresyjne. Są one nazywane zaburzeniami afektywnymi lub zaburzaniu nastroju. Lecz najbardziej powszechnym określeniem tej choroby jest słowo depresja.
Depresję nie trudno rozpoznać, a zwłaszcza ciężką depresję, gdyż objawia się ona wielkim smutkiem i przygnębieniem. Towarzyszy jej pesymizm, brak energii, małomówność, zwolnienie lub zaprzestanie wykonywania podstawowych czynności, utrudniony kontakt z otoczeniem, pogorszenie koncentracji i pamięci. W takiej sytuacji łatwo zorientować się, że z bliską nam osobą dzieje się coś niedobrego. Znacznie gorzej jest rozpoznać lekką lub średnio zaawansowaną depresję. Gdy osoba chora stara się normalnie funkcjonować i niczego nie daje po sobie poznać. Tuszuje depresję, ukrywa zły stan swojego zdrowia psychicznego przed najbliższymi i przed współpracownikami. I choć widoczne są pewne symptomy dolegliwości, to jednak zazwyczaj nikomu z najbliższego środowiska nie przyjdzie do głowy, że jest to depresja. Zły nastrój zrzucany jest na barki codziennej egzystencji, na przemęczenie, problemy życiowe, na brak zaangażowania lub po prostu na rozleniwienie. Depresja nie oszczędza nikogo. Atakuje tak, jak jej się podoba. Na zaburzenia depresyjne cierpią ludzie wybitni i ludzie prości. Na depresję cierpieli ludzie żyjący przed naszą erą, jak i populacja żyjąca współcześnie. Jednak choroba nie atakowała nigdy na taką wielką skalę, jak obecnie.
Podział zaburzeń depresyjnych
– Zaburzenia depresyjne można podzielić na chorobę afektywną jednobiegunową i chorobę afektywną dwubiegunową.
W pierwszym przypadku chorobie towarzyszy nieustanne przygnębienie i szereg innych depresyjnych dolegliwości, które trwają nieprzerwanie. Natomiast w depresji dwubiegunowej okresy przygnębienia przeplatają się z okresami nadmiernego pobudzenia i złudnej euforii. W tym czasie chorzy podejmują wiele błędnych decyzji i niestosownie się zachowują.
– Depresję można podzielić także na endogenną i depresję egzogenną.
Depresja endogenna uwarunkowana jest genetycznie i charakteryzuje się brakiem przyczyny zewnętrznej. Natomiast depresja egzogenna zwana afektywną związana jest z wydarzeniami życiowymi i czynnikami zewnętrznymi.
Jak żyć z depresją ?
Depresji nie da się pokochać, ale można nauczyć się z nią żyć. Życie z depresją nie należy do łatwych rzeczy. Nawet jest bardzo trudne, a czasem tragiczne. Tragiczne w skutkach, gdyż ciężka depresja niesie ze sobą myśli samobójcze. Powoduje chęć oswobodzenia się z niebywałej ciężkości emocjonalnej, która zabrała wszystko i jest nie do wytrzymania. Nie widać żadnego światełka w tunelu, a tylko ciemną i niekończącą się czarną dziurę. I tylko śmierć wydaje się być wybawieniem i końcem udręk emocjonalnych. Tak myśli człowiek w ciężkiej depresji. Lecz śmierć nie załatwia niczego. Na pewno nie zapewnia miłości i łaskawości Bożej. Gdyż życie, które podarował nam Stwórca jest wielkim darem i jest bezcenne. I tego daru nie wolno człowiekowi marnować, jak i rezygnować z niego. Człowiekowi w ciężkiej depresji trudno to zrozumieć, gdyż nie myśli on racjonalnie i zazwyczaj jest mu wszystko jedno. Dlatego potrzebna jest pomoc osoby bliskiej i pomoc specjalisty. Niejednokrotnie osoba chora nie jest w stanie sama wybrać się do lekarza psychiatry. Pomóc w tym może osoba bliska. Osoba bliska niejednokrotnie ratuje życie osobie będącej w depresji. Gdyż ta zupełnie inaczej spojrzy na siebie, na swoje obecne życie i na przyszłość po leczeniu antydepresantami. Kontakt z psychiatrą jest konieczny. Największą frekwencję w gabinetach psychiatrycznych i psychologicznych stanowią ludzie zmagający się z depresją. I zdarza się także czasem, że sam lekarz psychiatra lub psycholog zażywa antydepresanty, bo też cierpi na depresję. Depresja dziś jest wszechobecna. Może dopaść każdego niezależnie od wieku, statusu materialnego i wykształcenia. I nie należy się jej wstydzić, gdyż choroba nie jest naszą winą. Jest kolejnym epizodem w naszym życiu, który trzeba przejść. Jest czasem kiedy konieczne jest leczenie, jeżeli chcemy nadal cieszyć się życiem w jak największym tego słowa znaczeniu. A jest to możliwe w stu procentach, po zakończeniu leczenia.