Czy wiesz, że możesz należeć do grupy osób, które mają trudność w stwierdzeniu czy aktualnie przeżywają sytuację kryzysową? Na pewnym poziomie świadomości możesz odczuwać, że przeżywasz niełatwe chwile, jednak będziesz miał trudność przed przyznaniem się do tego. Coś będzie ci kazało ignorować wyraźne sygnały mówiące o przeżywanym kryzysie, tj.:
Z reguły początkowe zaskoczenie nagłym i negatywnym zdarzeniem nie będziesz odbierał jako zapowiedzi czegoś większego;
Przeżywane początkowo silne emocje i uczucia będziesz starać się wytłumaczyć jedynie zmęczeniem i wynikającym z niego zdenerwowaniem;
Poczucie chaosu emocjonalnego (mieszaniny napięcia, niepokoju i lęku) będzie przez ciebie przeważnie tłumione lub bagatelizowane;
Obniżony nastrój lub wybuchy agresji będziesz starać się wytłumaczyć sobie niezwykle wymyślnymi hipotezami lub usprawiedliwieniami;
Uporczywe, chaotyczne i nieefektywne próby rozwiązywania problemów będziesz uzasadniał przekonaniem: „Przecież muszę coś z tym teraz zrobić!”;
Może być też tak, że pomimo świadomości złej sytuacji, przyjmiesz zaskakującą postawę wyczekiwania, odraczania lub całkowitego powstrzymania się od działań minimalizujących następstwa kryzysu.
Czym są mechanizmy obronne – kiedy pomagają, a kiedy szkodzą?
Za wspomnianymi wyżej sygnałami mogą skrywać się naturalne procesy. Eksperci od interwencji kryzysowych zajmujący się pomocą ludziom w skrajnych sytuacjach o charakterze traumatycznym, zwracają uwagę na tzw. mechanizmy obronne jako zachowania i reakcje, które najczęściej w sposób nieświadomy ujawniają się w sytuacjach trudnych u każdego z nas. Celem mechanizmów obronnych jest ochrona ciebie przed pojawiającym się kryzysem i jego zagrożeniami. Mechanizmy te działają na wiele sposobów. Jedne z nich próbują zdystansować ciebie od tego, czego doświadczasz. Inne działają jak bariery, zamykając ciebie w środku czegoś „bezpiecznego”, jeszcze kolejne, modyfikują twoje myślenie i odczuwanie tak, abyś jak najbardziej korzystnie ocenił siebie i otaczającą rzeczywistość.
Niestety, mechanizmy obronne przybierają często negatywną lub wręcz destrukcyjną formę. Będąc ich nieświadomym więźniem, będziesz działać na swoją niekorzyść. Bardzo często to one nie pozwalają na konstruktywną konfrontację z ciemną stroną trudnego wydarzenia. Niejednokrotnie wydłużają proces przechodzenia przez nieuniknioną zmianę. Są przyczynami rezygnacji lub walki ze wszystkimi wokół. Uświadomienie sobie ich istnienia i rozpoznanie ich działania, bardzo często jest kluczem do uwolnienia się od ich wpływu, a co najważniejsze osiągnięcia w pełni świadomej akceptacji rzeczywistości, jako niezbędnego etapu do konstruktywnego poradzenia sobie z kryzysem.
Począwszy od fazy szoku, poprzez fazę konfrontacji, aż do fazy mobilizacji i dekompensacji mogą towarzyszyć ci niektóre mechanizmy obronne. Omówimy parę z nich tak, aby poznać ich charakter oraz negatywne następstwa w działaniach i reakcjach podczas przeżywanego kryzysu. Dlaczego znajomość mechanizmów obronnych jest tak ważna? A to dlatego, że wiedza o nich może bezpośrednio wpłynąć na twój styl radzenia sobie w kryzysie. Może w istotny sposób pomóc ci w spłyceniu krzywej kryzysu i skróceniu jej w czasie.
Jak wyparcie i zaprzeczenie stają się destrukcyjne?
Przeżywając sytuację kryzysową możesz napotkać u siebie lub innych tzw. zaprzeczenie i wyparcie. Mechanizmy te mają za zadanie przynieść ulgę i poczucie kontroli, poprzez wyrzekanie się bolesnych uczuć lub całkowite ich ignorowanie. Szczególnie są zauważane w fazie szoku. Może tak być, że zaobserwujesz u siebie rodzącą się nienaturalną „twardość”. Będąc pod wpływem zaprzeczenia lub wyparcia zaczynasz ignorować lub tłamsić w sobie pojawiające się uczucia przerażenia, strachu lub niepokoju w związku z zaistniałą sytuacją. Coś wewnętrznie każe ci przeciwstawiać się emocjom. Nie pozwalasz sobie na ich ujawnianie. Tłumaczysz to sobie, że nie pora teraz na panikę, ponieważ nie wierzysz w to, czego doświadczasz. Możesz wypowiadać kwestie lub być świadomy następujących myśli: „Dajcie spokój, to żadna pandemia! To wymysł medialny”, „Nie zwolnili mnie z pracy! To zbieg okoliczności, ponieważ to ja sam odszedłem”, „Nie rusza mnie to. Poradzę sobie”, „Olewam wszystkich mężczyzn! To drapieżniki krzywdzące kobiety. Trzeba być teraz twardą kobietą. Nie czas na łzy!”. W tych wypowiedziach trudno znaleźć ukryte mechanizmy obronne, ponieważ mają pozornie racjonalny charakter. Problem jest taki, że wyparcie i zaprzeczenie dotyczą twoich emocji i przeżyć, a w szczególności odmawiania im ujawniania się. Blokujesz się na wewnętrzną informację, że twój świat niebezpiecznie się zmienia. Będąc pod ich wpływem nie dajesz sobie prawa do okazania „słabości” i braku zdecydowania. Oddalasz do siebie rozpacz, żal i smutek, uciekając do szybkich i często chaotycznych działań lub do jakiegokolwiek ich braku.
Kiedy intelektualizacja i racjonalizacja nie pomagają w kryzysie?
Podczas przeżywanego kryzysu pojawić się mogą u ciebie lub innych ludzi procesy mające na celu obronę twojego poglądu i oceny sytuacji. Są nimi racjonalizacja i intelektualizacja. Rozwijająca się sytuacja kryzysowa wytwarza wręcz potrzebę do zajęcia się nią tak, aby wyjaśnić i zrozumieć, dlaczego do niej doszło. Zaczynasz poddawać analizie wszystko to, co jest dla ciebie ważne w tej chwili. To zupełnie naturalne zachowanie. Niestety, problem zaczyna się wtedy, kiedy racjonalizacja i intelektualizacja stają się skrajnie destrukcyjne. W przypadku intelektualizacji dochodzi do emocjonalnego ignorowania sytuacji stanowiącej problem i przez to nadmiernego koncentrowania się jedynie na rozumowym wyjaśnianiu kryzysu lub sposobów poradzenia sobie z nim. Możesz wtedy usłyszeć: „Nie czas na płakanie. Trzeba wszystko obliczyć! Musi być rozwiązanie!”, „Nie mogę być miękka. Muszę działać od razu”.
Trochę inaczej jest z racjonalizowaniem. Mechanizm ten też polega na używaniu logiki do obejścia sfery emocjonalnej, jednak podczas racjonalizacji możesz zacząć naginać fakty w celu uzasadnienia swoich wyborów, zachowań i potrzeb. Słodzisz cytryny, które ofiarowało ci życie lub inaczej mówiąc, usprawiedliwiasz motywy swoich decyzji lub ich braku, aby zachować względnie nienaruszone poczucie własnej wartości. Osoby odnoszące porażkę mogą bardzo sprytnie racjonalizować otaczającą je rzeczywistość. Każde ich niepowodzenie może zostać wyjaśnione zewnętrznymi przyczynami. Tak samo dzieje się w kryzysie. Racjonalizacja może ujawnić się w takich myślach lub wypowiedziach: „Muszę, choć nie chcę, wyjechać za granicę, ponieważ wszyscy kontrahenci nie byli skorzy zapłacić mi w terminie, a teraz przyszedł kryzys i nie mam pieniędzy! Jeszcze te banki. Mają takie warunki kredytowe, że większość ludzi na nie ich nie stać. Jestem ofiarę tego bezdusznego kapitalizmu. Nic nie mogłem z tym wcześniej zrobić” lub „To nie prawda, że nie dbałam o siebie! Ten wylew nie jest winą tego, że źle się odżywiałam i jadłam same śmieciowe jedzenie. Każdy na moim miejscu tak by się odżywiał, mając taką pracę i będąc jedyną żywicielką rodziny. Lekarz przesadza twierdząc, że nadwaga 35 kg i nadciśnienie były poważnymi przyczynami doprowadzającymi u mnie do wylewu. Znam ludzi grubszych i bardziej niedbających o siebie…i co? I żyją !!!”.
Uważaj na przemieszczenie!
Kolejnym mechanizmem obronnym ujawniającym się podczas przeżywanego kryzysu jest przemieszczenie. Dochodzi do tego w sytuacji silnego stresu, kiedy osoby nie mogą wprost wyrazić swoich negatywnych emocji. Rodząca się frustracja wytwarza napięcie, które z czasem ujawnia się podczas wybuchu agresji fizycznej lub słownej skierowanej na partnera, wspólnika, dzieci a nawet zwierzęta. Osoba przeżywająca kryzys często nie zdaje sobie sprawy, że chowając się za kamienną maską „twardziela” lub „twardzielki” wytwarza w sobie negatywną energię, którą wyładowuje na Bogu ducha winnych ofiarach. Znasz pewnie ze swojego życia przykłady potwierdzające istnienie mechanizmu przemieszczania. Ludzie znajdujący się w sytuacjach kryzysowych często wyżywają się na innych osobach tylko po to, aby przez chwilę poczuć ulgę wyrzucenia z siebie toksycznej energii powstrzymywanych od dłuższego czasu emocji. Skutki niestety są zawsze takie same. Nierozwiązany problem i pogorszone relacje z najbliższym otoczeniem.
Prokrastynacja? Tak, tak!
Prokrastynacja jako patologiczna tendencja do odwlekania i odkładania na później pewnych czynności jest mechanizmem obronnym. Z początku jest naszym sprzymierzeńcem. Pozwala z dystansem podchodzić do wykonywanych czynności i obowiązków. Początkowo osoba z prokrastynacją może mówić do siebie w myślach: „Teraz się tym nie zajmę. Potrzebuję zastanowić się głębiej nad tą sprawą” lub „Jeżeli ma być to zrobione, to musi być robione perfekcyjnie, a na to potrzebuję więcej czasu”. Niestety, z czasem w wyniku różnych okoliczności potrzeba bezbłędnego wykonania zadania lub nieustanny stres przekształcają prokrastynację w naszego wroga. Podczas kryzysu, szczególnie w fazie mobilizacji może dochodzić do destrukcyjnych zachowań. Kiedy jest już czas na wprowadzanie planu naprawczego, aby wyjść na prostą, napotkać możesz u siebie sabotujący mechanizm prokrastynacji. Zamiast zabrać się za działania typowo sprzedażowe, które mają uratować twoją firmę, zaczynasz angażować się w wielogodzinne sprzątanie magazynu lub przygotowanie prezentacji multimedialnej produktu, który nigdy dobrze się nie sprzedawał. Co może być zaskakujące, prokrastynacja nie oznacza „nicnierobienia”, bardziej oznacza robienie tego czego nie trzeba robić w tej chwili. Jak pewnie się domyślasz, skutki zwlekania z wykonywaniem naprawdę istotnych działań mogą przynieść dodatkowe kłopoty.
Dlaczego się tak dzieje? Powodów jest kilka. Przede wszystkim prokrastynacja ma cię „uchronić” przed frustracją i natłokiem zadań. Dostarcza złudnej przyjemności niezajmowania się sprawami naprawdę ważnymi, choć często trudnymi, niewygodnymi i niosącymi spore napięcie. Po drugie, prokrastynacja jest wrednym kompanem perfekcjonizmu. Jeżeli dane zadanie ma mniejsze szanse na sukces, perfekcjonista zwlekać będzie z jego wdrażaniem.
Internalizacja – to ja jestem wszystkiemu winny!
To mechanizm obronny, polegający na przyjmowaniu za własne narzucanych z zewnątrz postaw, poglądów, norm i wartości. Internalizacja jest kluczowa do kształtowania postaw i przyswajania norm społecznych. Jest wręcz niezbędna w rozwoju młodego człowieka, przygotowywanego do życia w dorosłości. Niestety, internalizacja ma swoją ciemną stronę. Szczególnie ujawniać się może w sytuacjach trudnych, kryzysowych i traumatycznych. Zasłyszane kiedyś słowa od autorytetów lub osób, z którymi się identyfikujesz, o naszych wadach, niedoskonałościach i słabych stronach, zaczynasz odbierać jako niekwestionowaną prawdę, dotyczącą tego kim jesteś i do czego doprowadziłeś swoim działaniem. Internalizacja może być paskudnym i podstępnym wrogiem, ponieważ wykorzystuje przeciwko nam negatywną opinię innych ludzi. Kryzys może być wydarzeniem kompletnie nie związanym z naszymi wcześniejszymi działaniami, jednak destrukcyjna internalizacja zrównuje z ziemią poczucie skuteczności i wartości niejednego z nas. Ludzie uwięzieni w internalizacji bardzo często wypowiadają w myślach lub na głos następujące kwestie: „To wszystko moja wina! Przyjaciółki ostrzegały mnie, że jestem nazbyt beztroska, że nie przykładam uwagi do tego, z kim się spotykam. Mówiły mi, że jestem naiwna i łatwowierna. Niestety musiało do tego dojść! [gwałt]. To prawda. Byłam i jestem głupia! Moja beztroskość do tego doprowadziła!” lub „Debil ze mnie! Chciałem rozbudować firmę i znowu mi nie wyszło. Ten kryzys ujawnił, jaki jestem niedorobiony! Ojciec i bracia zawsze mówili, że nie poradzę z tym sobie. Mieli rację, że humanista nie powinien bawić się w biznes. Zostałem z długami i bez perspektyw. Gdybym był na etacie w szkole, nie doszłoby do tego…”. Mechanizm internalizacji pojawić się może w każdej fazie kryzysu. Zniwecza plany na poprawę sytuacji, pozbawia ostatecznie potrzebnej nadziei i odrobiny optymizmu…, dlaczego? Ponieważ jestem z gruntu złą, bezwartościową i beznadziejną osobą.
Fiksacja – kiedy kurczowo robisz coś co nie działa!
Ostatnim, omawianym mechanizmem obronnym, spośród kilkudziesięciu znanych w psychologii, jest fiksacja. Polega ona na trzymaniu się mechanizmów zachowania, które to zostały już wcześniej wykorzystywane z sukcesem, dzięki czemu nie dopuszcza się do siebie myśli, które mogłyby rodzić negatywne emocje typu frustracja lub niepewność. W tej odsłonie fiksacja zwykle pomaga nam zachować względny spokój dotyczący przekonania, że to co robimy jest słuszne, bo sprawdzone wcześniej. Jednak tak, jak w poprzednich przykładach, fiksacja może przyjmować destrukcyjna formę. U osoby przeżywającej kryzys fiksacja może manifestować się na różne sposoby. Klasycznym przykładem zachowania fiksacyjnego jest przypadek orkiestry grającej na tonącym Titanicu. Z relacji ocalałych wynika, że muzycy w zespole grali na instrumentach do samego końca tej tragicznej sytuacji. Będąc osobą w sytuacji kryzysowej możesz zauważyć, że nieustannie śledzisz w telewizji informacje o pandemii wirusa na świecie. Stajesz się zakładnikiem telewizora lub komputera i co jakiś czas „uspokajasz się” aktualnymi informacjami na temat tego, jak się rozprzestrzenia i ile pochłonął ofiar…, a wszystko w imię poradzenia sobie z kwarantanną w jakiej znajduje się twoja rodzina. Innym przykładem uporczywej fiksacji jest ciągłe rozpatrywanie starych rozwiązań do nowych okoliczności. Szczególnie widać to po działaniach niektórych przedsiębiorców lub firm. Niektórzy wychodzą z założenia, że kiedy załamał się rynek sprzedaży należy tylko i wyłącznie zmienić go poprzez znaczącą obniżkę cen lub zastosować tradycyjną kampanię marketingową w zupełnie innych realiach biznesu. Fiksacja pozbawia nas możliwości racjonalnego działania, ponieważ każe wracać nam do starych nawyków i sposobów, tylko dlatego, że kiedyś się sprawdziły. Jednocześnie skłania nas ona do rezygnacji z alternatywnych metod wartych odkrycia i przetestowania, których wymaga trudna i nowa sytuacja.
OK, i co ma dalej z tym zrobić?
Przedstawione przeze mnie mechanizmy obronne są tylko jednym z wielu problemów, z którymi możesz mierzyć się jako osoba w kryzysie. Ich cechą wspólną jest to, że często i mocno utrudniają powrót ku stanowi względnej równowagi, która jest niezbędną bazą w adaptacji do nowych okoliczności. W większości przypadków świadomość ich wykrycia może być pierwszym poważnym krokiem, aby im się przeciwstawić i zwiększyć szansę na wyrwanie się z ich destrukcyjnych działań. Jest to możliwe i sprawdzone w praktyce. Istnieje wiele technik i sposobów które pozwalają zredukować mechanizmy sabotujące nasze działania. Jedne z nich dotyczą wyciszenia i uspokojenia stanów emocjonalnych, z kolei inne zwiększają obiektywność oceny rzeczywistości w jakiej przyszło się znaleźć, a przez to pozwalają lepiej zaplanować wyjście z sytuacji kryzysowej. W ostatnim artykule z serii „Kryzys!” przedstawię kilka sprawdzonych sposobów i strategii na walkę z wykrytymi i uświadomionymi mechanizmami obronnymi w naszym zachowaniu.
cdn